Menu Zamknij

„BYCIE CHORYM” jako sygnał problemu

Aby pomóc sobie w powrocie do zdrowia, potrzebujemy nie tylko leczyć ciało ale także zbadać i zrozumieć przyczyny choroby. 

W następnych artykułach przedstawię wam różne źródła chorób: genetyczne, karmiczne, pochodzące z poczucia winy i z innych przyczyn.

Dzisiaj o chorobach, których źródło ma swój początek najpierw na poziomie emocji, myśli, uczuć, sposobu przeżywania tego, co nas w obecnym życiu spotkało i postępowania pod wpływem naszego charakteru. 

Rozpoznanie swojego charakteru musimy rozpocząć od analizy przeszłości, być może mocno obraziliśmy się na rodziców, rodzeństwo – osądzaliśmy ich. A potem z powodu tej agresji, która była też agresją przeciwko swojemu losowi i przeciwko Bogu za swoje życie, podjęliśmy decyzje, które stały się drogą w „dół’, chociaż chcieliśmy iść w „górę”. Jeśli spotykamy ludzi, którzy są niedoskonali, źle nas traktowali to dlatego, że my sami jesteśmy w różny sposób niedoskonali. 

Nasz charakter tworzy potem nasz los (nawet przychodzimy na świat w rodzinie, dostosowanej do naszych niedoskonałości, rodzimy się niepełnosprawni lub z ograniczeniami umysłowymi itp. i świadomie nie wybieramy tego), a następnie z powodu naszych emocji na to co się dzieje, powstają nasze choroby

Jeśli wydarzyło się to czego nie chcieliście, to najpierw trzeba zmieniać swój charakter, podejście do problemu, nie gromadzić niewybaczenia i równocześnie podejmować potrzebne działania dla rozwiązania sprawy, ale trzeba to robić bez ciągłej agresji. 

Kiedy diagnozuję klientów i wychodzi u nich wysoki poziom agresji w podejściu do jakiejś relacji bądź problemu, często w pierwszej chwili się oburzają, że oni nie są agresywni. Nie rozumieją, że agresja przejawia się w wielu wymiarach, ma wiele twarzy i jest nią także: nienawiść, osądzanie, oburzanie się, niewybaczenie, nasze wściekanie się na innych – kiedy z naszego punktu widzenia ktoś postępuje nieprawidłowo, pretensje do kogoś, zazdrość, mszczenie się, potrzeba kontrolowania sytuacji (aby wszystko działo się zgodnie z naszym planem), zmuszanie innych do zmiany, nie godząc się na trudności oraz niesprawiedliwości – które nas spotykały ze strony innych ludzi i losu, zamartwianie się, niezadowolenie ze swojego losu i z tego powodu dawanie sobie prawa do naruszania przykazań człowieczeństwa i moralności, niezadowolenie i nieakceptowanie siebie (wygląd, zdolności, charakter) i swojego życia itd.  

Wewnętrzny brak harmonii (musisz wiedzieć w jakim temacie, znać treść negatywnych wzorców emocji) – będzie odbijał się w jakości życia, a zwłaszcza w chorobach. 

Nasze ciało pokazuje poziom naszej żywotności, która jest przejawem jakości energii człowieka. Dlatego im większa negatywność emocjonalna od której jesteśmy uzależnieni, która jest naszym nawykiem, tym większy wpływ jest na człowieka negatywnych pól energii i wtedy: 

* ma większą skłonność do łączenia się z ciemnymi energiami, do depresji, uzależnień i chorób psychicznych,

* ma łatwość wybierania „zła” i utraty uczciwości, kiedy taki człowiek czuje się pokrzywdzony, chce spełnić swoje pragnienia lub jest zazdrosny, 

* prowadzi to niepostrzeżenie, do zasilenia się istotami demonicznymi dla osiągania sukcesu, zdobywania władzy nad innymi, lub z powodu nienawiści do życia, 

* pojawia się skłonność do wampiryzowania i wykorzystywania innych, 

* oraz skutecznego przeklinania innych (przekleństwa, czarne magie, urok, złe oko), które potrafi wywołać u drugiego człowieka np. ból głowy, mrowienie ciała, osłabienie lub powstanie efekt, który spowoduje blokady i trudności życiowe.

Istoty demoniczne psychiki, mogą wzmacniać w celu osiągnięcia sukcesu, lub sponiewierać swojego nosiciela przez alkoholizm, narkotyki i choroby psychiczne. Nawet kiedy się przebywa w otoczeniu tych ludzi, odczuwa się ich ciężką energię, sami stajemy się osłabieni i wyssani.  Na blogu na mojej stronie Diagnostyka Duszy, są artykuły o tych zasileniach. W przyszłości na ich podstawie nagram też podcasty.     

     

Ci, którzy ciągle odbierają świat i relacje z ludźmi negatywnie, przeżywają swoje życie jako cierpienie, smutek, frustracje, niesprawiedliwość to u takiego człowieka, koncepcja Boga jako Stwórcy świata i praw rządzących życiem, przedstawiają go sobie jako wroga dla ludzi, jako wymierzającego karę, strącającego człowieka do piekła, jako Boga pozbawionego miłosierdzia dla pragnień i oczekiwań człowieka, jako pozbawiającego prawa do otrzymywania miłości i dobrego życia. Taki obraz Boga, jest związany z niskimi poziomami świadomości, na których ludzie żyją w negatywności, najważniejsze jest zaspokajanie pragnień ciała i chcą, aby usunięto im wszystkie trudności na drodze życia. 

A im więcej pozytywnych myśli, tym bardziej pole człowieka jest zasilane jasną, zdrową energią. Ludzie na wyższych poziomach świadomości od wartości 200, wyznaczanych na skali Mapy Poziomów Świadomości stworzonej przez Davida Hawkinsa, mają wybaczające, pozytywne, konstruktywne podejście do życia i nie chcą przechodzić na negatywne programowanie swojego umysłu czarnowidztwem, lękami, cierpiętnictwem czy poczuciem chronicznego pokrzywdzenia. Ale często ci, którzy mają te negatywne skłonności, próbują tych pozytywnych zgasić swoim marudzeniem i narzekaniem, stłumić u nich pogodę ducha i pozytywną ekspresję pomysłów. 

Kiedy wydarzenia układają się po naszej myśli, jesteśmy spokojni, kiedy dzieje się inaczej niż oczekujemy – zaczynamy się napinać. Podatność na zranienia, nasza zależność od tego co ma nad nami moc z zewnątrz (rodzina, dom, praca, pieniądze, ambicje, kariera, religia, polityka, uzależnienia, seks, przyjemności) – są źródłami osłabiających wpływów. To my decydujemy o tym, czy będą one zatruwały nasz umysł lub o tym, że znajdujemy w końcu siłę woli, odpowiednią dla nas motywację, by z nich zrezygnować: np. „Nie chcę tracić na to zdrowia i energii. Wolę czuć się dobrze i zadbać o swój wewnętrzny spokój i pogodę ducha.” 

Dbanie o cechy z wyższych poziomów świadomości, takich jak: pogoda ducha, wybaczanie, wiara, mądrość, uczciwość, życzliwość i miłość – jest dbaniem o stan swojej Duszy. Człowiek przestaje się wtedy ciągle irytować, spieszyć, jest mniej rozdrażniony i rzadko jest niezadowolony – bo stara się jak najszybciej wybaczać. W ten sposób zachowuje siły do działania, ma odporność i dojrzałość emocjonalną, zmienia siebie po to, aby zmienić swoją sytuację, zamiast popadać w przygnębienie, depresję, rolę ofiary bądź agresję. 

W miarę pracy nad sobą i rozwoju, dzięki czemu poszerza się nasza świadomość, zauważamy jak wąskie mieliśmy pole widzenia, w jakiej nieświadomości skutków swojego charakteru i postępowania żyliśmy, zaczynamy postrzegać wiele spraw całkowicie inaczej. Na przykład, wcześniej nie potrafiliśmy podchodzić do problemu z dystansem, nie wiedzieliśmy jak go rozwiązać, mieliśmy lęk aby powiedzieć co myślimy, lub wykonać potrzebne działanie – a kiedy wytrenowaliśmy nowe cechy charakteru i podejście, nie sprawiają nam takie sytuacje już problemu, odczuwamy wręcz zalety i dobrodziejstwo dla naszej psychiki i zdrowia fizycznego, kiedy przyjmujemy nową postawę. Wtedy nawet sami ochoczo, znajdujemy w sobie silną wolę na dokonywanie autokontroli tego co myślimy, staramy się nie wracać do starych nawyków, bo kiedy myślimy, mówimy lub zachowujemy się „po staremu”, to od razu odczuwamy męczącą nas reakcję w psychice i w ciele, w postaci wyraźnego osłabienia lub pojawiają się  dolegliwości (ból głowy, nogi, kręgosłupa, wzdęcia, refluks itp.). 

Człowiek żyjący bez „czucia”, że jakieś jego emocje, cechy charakteru czy nawet to, czym się odżywia, doprowadzają go do choroby – żyje uparcie nieświadomie i chaotycznie.

Potrzebne jest dokonanie wyboru, czy wolimy być zdrowi – co jednocześnie wymaga dojrzałości emocjonalnej, autokontroli, spokoju wewnętrznego, odpuszczenia innym bądź sobie. Czy wolimy tracić zdrowie na zamartwianie się, nerwowe kontrolowanie sytuacji, agresję, nienawiść, wymuszanie na innych aby się zmienili, pielęgnowanie usprawiedliwionej urazy, przygnębienie, czarnowidztwo, ciągłe nawracanie do przeszłości itd. Jednak niektórzy ludzie, nawet kiedy ciało daje im wyraźne sygnały, czy nawet w obliczu ciężkiej choroby, nie chcą się zmienić, nie chcą zobaczyć połączenia między stanem zdrowia a ich emocjami. Niektórzy mają też rodzaj hipnozy, nieprzytomności (ciągłe pytanie: Co ja takiego zrobiłam? Dlaczego mnie to spotyka?), mają istoty demoniczne psychiki, niedojrzałość emocjonalną – które zawężają świadomość i możliwość zrozumienia informacji na temat skutków życiowych, płynących z własnego charakteru i dokonywanych pod jego wpływem wyborów. 

Zdrowie jest więc w ogromnej części przejawem naszego stosunku do siebie samego, do swojego losu, do innych ludzi, do świata i do Boga.

Gdy umysł jest zdominowany przez negatywne myślokształty (o sobie, o swoim losie, o innych ludziach), rezultatem będzie oprócz powstania destrukcyjnych procesów emocjonalnych i duchowych, zaburzony przepływ energii do narządów w ciele. W początkowym etapie wywiera to subtelny wpływ na nasz organizm, kiedy jednak jest to długo utrzymujący się stan, powstają zmiany w fizjologii i biochemii organizmu, wpływa to na system nerwowy, na układ hormonalny, trawienny, moczowo – płciowy, na kości i stawy, na kręgosłup, na odżywianie organizmu mikroelementami, oraz zaburzone zostają procesy usuwania toksycznych substancji z ciała. W końcu kumulacja drobnych zmian, doprowadza do powstania procesu chorobowego. 

Stan ciała odzwierciedla więc stan naszego umysłu, jest wyrazem negatywnych (osłabiających), bądź pozytywnych (uzdrawiających), wspierających energię życiową nawyków myślowych. 

Jest powiązanie naszych emocji z dolegliwościami, które pojawiają się potem w określonych organach. Mówiłam o tym w poprzednim spotkaniu (kliknij, by przejść do podcastu: LINK)

Na przykład: kobieta, która jest zdradzana, okłamywana, czuje się pokrzywdzoną ofiarą, niesprawiedliwie potraktowaną, lub czuje się upokorzona zaniedbywaniem przez męża (np. on nie pamięta o rocznicach, nie daje prezentów, jest przez niego ignorowana w towarzystwie, adoruje inne panie) – kiedy przeżywa swoją sytuację intensywnie emocjonalnie przez zazdrość, złość, nienawiść, obrażanie się i pretensje do męża – zaczynają chorować u niej narządy kobiece, pojawia się stan zapalny, torbiele, nadżerka, upławy lub krwawienie. Może to doprowadzić nawet, do powstania nowotworu. Kobieta zadaje wtedy pytanie: „Ale mam na to pozwolić? Jak mam nie reagować i to znosić?!”. Nawet ta sytuacja zostawia nam wybór, pomiędzy doprowadzeniem siebie do choroby, by osiągnąć swój cel, zmusić męża do zmiany zachowania, pokazać mężowi: „Zobacz co mi robisz”, wzbudzić u niego poczucie winy itd… Ale odbędzie się to kosztem zdrowia kobiety i być może, nawet doprowadzi ona siebie do poważnych chorób. Można to także rozwiązać w bardziej zdystansowany sposób, w wyniku którego, ta pani nie będzie szalała z rozpaczy, walczyła o swoją rację, a potem będzie w lęku, przed odbiorem wyników lub wizytą u lekarza. Ale mamy takie wyobrażenie, że kiedy walczymy o to, aby ktoś się zmienił, robimy to w imię miłości. A zmiana w charakterze u drugiego człowieka nie jest łatwa, jeśli mąż się uprze to nie zmieni swojego zachowania, może nawet porzuci wieloletnią rodzinę dla powabu seksu z inną kobietą, zadziała także przeznaczenie które powoduje, że czasami na drodze człowieka stają osoby, które do tego doprowadzą. Wtedy nawet zrujnowanie sobie zdrowia, nie zmieni sytuacji. Zawsze mamy wybór, jak podejdziemy do tego co nas spotyka. 

Inny przykład: kobieta, która jest nadopiekuńcza, wspiera wszystkich członków rodziny, musi o wszystkim myśleć, działać, wszystkim kierować, wydatkuje na te czynności bardzo dużo energii, jest przy tym napięta kiedy piętrzą się trudności, członkowie rodziny także powodują problemy, nie czuje się wspierana przez innych, słyszy od nich krytykę, czuje się niedoceniana, jest zmęczona – zaczyna chorować na nowotwór piersi. Doprowadza się do choroby, nie tylko przez dużą utratę energii przez zmęczenie fizyczne, ale także, przez zamęczanie się swoimi emocjami i ideałami (idealistyczne zasady funkcjonowania rodziny mają władzę nad jej emocjami).

Nowotwór piersi może powstać też u kobiety, która ma rodzaj urojeń emocjonalnych i wtedy ciągle widzi we wszystkim wrogość życia przeciwko sobie. Uważa, że jest wykorzystywana, przeciążona (nawet jak tak nie jest), że inni są przeciwko niej i potem w domu lub w pracy, ciągle wewnętrznie i ze złością walczy ze wszystkimi. Faktycznie to ona nie doświadcza przeciążenia fizycznego aż do tego stopnia, jak w pierwszym przypadku, ona jest zamęczona przez swoje negatywne emocje. 

Takie zaciemnione i negatywne myślenie mają osoby z istotami demonicznymi psychiki. W jednej chwili następuje u nich zmiana nastawienia i pojawia się wrogość.

Osoba nadmiernie analizująca problemy, drobiazgowa, perfekcjonistka w wykonywaniu czynności i w zachowaniu (tak powinno być, jak tak można, lęk przed popełnieniem błędu) – ma bóle głowy, migreny i problemy z żołądkiem.

Więc jak widać, choroba to nośnik informacji o nas. Pokazuje, że człowiek wymaga „naprawy” i nastawienia siebie na „właściwe tory”, aby dolegliwości ustąpiły. Przyjmowanie tabletek, skorzystanie z wizyty u lekarza, z akupunktury, z bioterapii czy masażu – jest leczeniem jedynie objawów choroby. Ale istnieje wcześniejsza przyczyna, której skutkiem jest choroba. Kiedy nie docieramy do jej źródeł choroba się przedłuża, pojawiają się jej nawroty, leczenie nie przynosi dobrych efektów, lekarze nie potrafią postawić diagnozy, lekarstwa, które zostaną zapisane są nie skuteczne bądź nawet szkodzą nam.

Termin „właściwe tory” często nie oznacza tego, co my z poziomu umysłu uważamy za właściwe, prawidłowe i sprawiedliwe. Wydaje się nam, że myślimy i postępujemy prawidłowo, że mamy wolną wolę, że zasługujemy na spełnienie się naszych pragnień, że kierujemy się swoim prawidłowym rozumowaniem, myśleniem i uczuciami, a w rzeczywistości, to z naszej  podświadomości płyną kierujące nami programy/schematy, które przez gotowe wzorce/algorytmy definiują to, w jaki sposób myślimy, zachowujemy się, rozwiązujemy konflikty lub problemy, z którymi jesteśmy konfrontowani. Więc zachowujemy się zgodnie z tymi programami/schematami, które mogą przejawiać wyższe wartości miłości i moralności, lub niskie, zwierzęce, nieuczciwe. 

Niski poziom świadomości nie rozróżnia prawidłowo „dobra” i „zła” a zwłaszcza wtedy, kiedy człowiek staje przed sytuacją, podczas której wybiera „zło”, bo w tym momencie  służy to jego interesom, chce uniknąć konsekwencji lub odbywa się kosztem innych. W chwili krytycznej, emocjonalnie relacji lub sytuacji – świadomość się wyłącza i człowiek myśli, reaguje i działa automatycznie, odruchowo, nieprzytomnie. 

Te programy/schematy pochodzą z podświadomości, bo świadomie nawet nie wiemy, dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy. Jeśli mamy te programy/schematy na niskim poziomie świadomości, zniekształcone przez nienawiść do siebie, do swojego losu, do ludzi i do Boga, jeśli nieprawidłowo rozumiemy prawa wszechświata – to z łatwością powstaje obłąkanie emocjonalne, które wynika z naszego stanu nieświadomości zasad życia, powoduje także zaburzenie charakteru, depresje, choroby psychiki i ciała. 

Człowiek, który uważa, że ma absolutną rację, że jego punkt widzenia jest właściwy, ma poczucie triumfu swojej prawości, mądrości, uczciwości i sprawiedliwości – ten nie chce się zmieniać.

Ten człowiek, który ma kompleksy, czuje się ciągle pokrzywdzony, dokonuje samoponiżania i doprowadza się do braku poczucia wartości – ten nie potrafi się zmienić

Więc jak widać Bóg jest w równowadze, a diabeł w skrajnościach naszego charakteru. To właśnie one, stają się potem przyczyną naszych chorób.

Trudne wydarzenia, które nas spotykają, sprawcy naszego złego samopoczucia i potem chorób  – wszystko to, zostaje postawione na naszej drodze z jakiegoś nawet nieznanego nam powodu, my także podświadomie kierujemy się do swojego przeznaczenia. Ci ludzie i sytuacje, które stają się problemem, są to reprezentanci, którzy nam pokazują, że coś jest do pracy w naszym charakterze, myśleniu i postępowaniu. Kiedy nauczymy się rozpoznawać sens tych okoliczności dla nas, weźmiemy własną współodpowiedzialność za siebie i swój los – wtedy będziemy szybko wracali do zdrowia. 

Przykładem podświadomego kierowania się do trudnej relacji, chociaż świadomie chcemy, żeby ktoś nas kochał, chcemy poprawić swój los np. po trudnym dzieciństwie, dokonujemy „ucieczki” od „złych” rodziców – to jednak, zmierzamy do takiej relacji i sytuacji, która jest zgodna z naszym stanem wewnętrznym. Więc jeśli jest to osoba z aktywnymi wzorcami Ofiary, nabytymi przeważnie w poprzednich wcieleniach, „sklejonych” z tymi pochodzącymi z rodu, powielanymi także od matki w obecnym życiu – to wtedy,  przyciąga Kata.  I kto w tej relacji choruje psychicznie i fizycznie – Ofiara, bo ma tak mocne emocje, że będą one niszczyły ją wewnętrznie.

Nie chodzi o to, by być uległym i ustępować np. tym z którymi się nie rozumiemy, czy toksycznym osobom, ale żeby być wymagającym (szacunek dla samego siebie), a zarazem, szybko po tym jak odczujemy np. gniew, czy damy się wciągnąć w kłótliwość – jak najszybciej, wewnętrznie dążyć do uporządkowania siebie, zrezygnować z trzymania w sobie negatywnych emocji, nie robić ciągłego nawiązywania połączenia w umyśle ze swoim sprawcą/wrogiem, czy nawracająco i uporczywie myśleć o sprawie.  Nie otwieramy w ten sposób kanałów połączeń telepatycznych z tymi osobami. Za każdą myślą idzie nasza energia, więc wysyłamy ją wtedy ciągle do drugiego człowieka i słabniemy. 

Potrzebujemy ustanowić w sobie wolę, by ciągle uwalniać się od nawyków negatywnego myślenia, rezygnować z krótkowzrocznej satysfakcji z negatywności. Nasze ego być może wyrobiło sobie nawyk np. użalania się nad sobą, kolekcjonowania usprawiedliwionych uraz i odruchów natychmiastowej złości. Więc potrzebne jest ciągłe, świadome i przytomne rozwiązywanie tych wewnętrznych problemów na polu, na którym one powstały. 

Moje Diagnozy na sesjach indywidualnych oraz nauka wykonywania Diagnozy na warsztatach, dokonywana przy pomocy wahadła – opierają się na ustaleniu źródła choroby, czemu ona służy, oraz wskazaniu wniosków, które pokażą jaka zmiana w człowieku lub podjęcie jakich kroków, mogą pomóc. 

Wszystkie osoby, które z niej skorzystały zaznaczają, że ich stan zdrowia psychicznego i fizycznego, uległ dużej poprawie. 

Kiedy potrafimy odpowiednio zadawać pytania o sens tego, co nas spotyka, nauczymy się rozumieć swoje problemy oraz przyczyny chorób. Ale także odkryjemy sposoby, jak zmieniać siebie i wtedy inaczej odbieramy życie, inaczej funkcjonujemy a także, powoli zaczynają  zmieniać się nasze warunki zewnętrzne. 

Na moich warsztatach i sesjach indywidualnych, można nauczyć się takiej uzdrawiającej diagnostyki i autoterapii, dzięki której możemy pomóc sobie i najbliższym. W mojej metodzie pracuję przy pomocy wahadła i przygotowanych przeze mnie plansz. 

David Hawkins twórca Mapy Poziomów Świadomości, autor wielu książek, klinicysta, naukowiec i nauczyciel, propagował metodę badania kinezjologicznego w celu wykonania diagnozy świadomości i innych problemów. Mięśnie słabną, kiedy nasze przekonania są negatywne, oparte na fałszu, strategiach, postawie ofiary, egoizmie i samooszukiwaniu. Są silne, kiedy człowiek ma uczciwą prostolinijność w sobie. 

Dzięki poszerzaniu świadomości, uaktywnianiu intuicji, wyraźnie widzimy powiązania przyczyn i skutków, dostrzegamy, że zakłócamy sami swoją energetykę przez ciągłe, negatywne emocje, którymi przeżywamy swoją rzeczywistość i powoduje to, przyciąganie do nas jeszcze więcej niechcianych przez nas okoliczności i prowadzi do choroby. 

Więc skoro nasz umysł potrafi doprowadzić do choroby, to oznacza, że potrafi też nas uzdrowić kiedy zmienimy nawykowe, negatywne sposoby postrzegania swojego życia.

Do zmian chorobowych można doprowadzić się dość szybko, lecz proces odwrotny, wymaga zaangażowania w zmianę charakteru i postępowania, co okazuje się niełatwym procesem, bo nasz sposób myślenia jest naszym nawykiem, uzależnieniem i przyzwyczajeniem.

A procesy rozwoju choroby, może odwrócić jedynie zmiana wewnętrzna czyli zaprzestanie nawykowych, obsesyjnych sposobów reakcji i wzorców myślowych, które spowodowały zmiany w energii ciała i organów. Ważne jest więc trzymanie się wytrwałej decyzji, aby zawsze rozpuszczać negatywne nastawienie.

Myśl pełna miłości, akceptacji, wybaczenia – uzdrawia, chociaż trudniej w niej wytrwać. Ale kiedy takie nastawienie staje się naszą naturalną cechą, nie chcemy już więcej wracać do agresji wewnętrznej i do uporu przy negatywnych emocjach. 

Wzmacnia się wtedy nasza odporność fizyczna i psychiczna

Stan ciała odzwierciedla więc stan naszego umysłu, jest wyrazem negatywnych (osłabiających), bądź pozytywnych (uzdrawiających), wspierających energię życiową nawyków myślowych.