Zaburzenia charakteru oraz każde, pełne złości nastawienie do innych, są wynikiem zamkniętego serca, kiedy w wyniku agresywnych emocji, osoby nie czują potem w sobie serdecznych i wybaczających emocji do innych, nie chcą zrozumieć, że wszyscy jesteśmy niedoskonali, że nie wszyscy mamy dobre porozumienie, że przeszkodą w relacjach często jest charakter obu stron, że odczuwamy podświadome przyciąganie lub odpychanie, że każdy działa w dużym stopniu w swoim interesie i dla swojego dobra (i dokonujemy samoutwierdzania o swojej niewinności), więc nie da rady zaspokoić pragnień i oczekiwań wszystkich (nawet w rodzinie).
Ciągłe, negatywne nastawienie, prowadzi w końcu do destabilizacji psychiki, życia i popycha do uzależnień.
Obecne dziecko, już w poprzednich wcieleniach, jako dorosły człowiek (co było skutkiem jakości emocji w dzieciństwie) – nie miał na względzie rozwoju i dobra swojej Duszy, nie akceptował swojego losu, miał nienawiść do ludzi, do Boga, a w wyniku takiego myślenia, człowiek z łatwością naruszał moralność kiedy był niezadowolony ze swojego losu, dawał sobie prawo do egoizmu, naruszania prawa i łatwych rozwiązań kosztem innych.
Każdy działa ze swojego poziomu prawdy i racji, wierzy, że jego myślenie, zachowania, pretensje, oczekiwania są słuszne i właśnie to powoduje, że ten rodzaj agresywnego fanatyzmu, nietolerancji dla innych, przekonanie o prawidłowości jedynie własnych przekonań, staje się niebezpieczny. W wypadku młodego człowieka, chce on wtedy niszczyć np. rodziców, nauczycieli, rodzeństwo – a niezauważalnie dla siebie – zatruwa swój umysł, następuje wyniszczenie połączeń neuronalnych, co spowoduje zatrzymanie rozwoju emocjonalnego i pojawia się brak umiejętności funkcjonowania z innymi (izolowanie się, ciągłe dostrzeganie u innych złej woli), jednoczy się z ciemnymi siłami i traci zdolność, do rozpoznania różnicy między dobrem a złem.
Tego rozróżnienia, osoba nie potrafiła robić już w poprzednich wcieleniach, więc ponownie przerabia ten sam problem, a otoczenie, staje się samowyzwalaczem jego ciemnej strony w umyśle. Więc dziecko wymyśla dla siebie samousprawiedliwienia, wymówki, trzyma się swojej filozofii i idealizmu, a zarazem, dokonuje bezlitosnego oskarżania innych, odrzuca zasady i normy społeczne.
„Poprzeczka uczciwości i oczekiwań” stawianych innym, jest zawieszona bardzo wysoko, a dla siebie zawieszona jest nisko.
Widać jak w jednym momencie dziecku zmienia się głos, twarz i przestaje ono być sobą, bo jest pod wpływem ciemnych sił i nie potrafi się wyzwolić spod ich władzy.
Często rodzice krytykując dziecko robią to dlatego, bo widzą jego ciągotki do nieuczciwości, skłonność do kombinowania, lenistwo, bałaganiarstwo, próżność, seksualizm, brak odpowiedzialności i rozsądku – więc chcą go tego oduczyć, boją się o jego przyszłość i nie chcą ustąpić dominacji dziecka. Kiedy dokonujemy analizy naszych rodziców z perspektywy czasu, będąc już dorosłymi i kiedy sami jesteśmy rodzicami, wtedy rozumiemy dopiero, że nie zawsze ich wymagania miały na celu pozbawianie i ograniczanie pozytywnej osobowości.
Wysoki poziom złości, zazdrości i niechęci do podporządkowania się, prowadzi często dziecko do niewłaściwych wyborów i popełniania błędów na „progu dorosłości” (wczesna ciąża, niewłaściwy partner, nie zwracanie długów, wikłanie się w świat przestępczy, nieuczciwe zarobki, porzucanie nauki, alkohol i narkotyki, złe towarzystwo).
Jeśli spojrzymy na swoją rzeczywistość, to zobaczymy, że każdy podświadomie odgrywa swoją „rolę”, każdy jest tylko taki – jaki potrafi być, więc wszystkie osoby biorące udział w problemie, rodzice i rodzeństwo (w każdej innej sytuacji), stają się nawzajem dla siebie wyzwalaczem różnych impulsów emocjonalnych, więc oni wszyscy odbierają swoją niełatwą lekcję.
Dzieci nie potrafią rozróżniać dobra od zła i dla nich dobre jest to – co zaspokaja ich pragnienia, nawet wtedy – kiedy jest to złe.
Nawet najtrudniejszy los można zmienić poprzez własne, prawidłowe działanie i myślenie, skierowane na miłość do siebie, innych ludzi i Boga.
Kiedy dziecko w okresie rozwoju zamyka serdeczne emocje, traci swoją wewnętrzną czystość, powoli zaczyna uszkadzać u siebie struktury duchowe, psychiczne, fizyczne – i słabnie, a kiedy jesteśmy słabi – jesteśmy nieodporni na wybieranie zła.
PRZYKŁAD
Są dwie siostry. Ojciec był apodyktyczny, nadużywał alkoholu, robił różne interesy, które najpierw przynosiły pieniądze, a potem zaczęły pojawiać się długi. Ojciec w dzieciństwie był synkiem swojej mamy (matka miała skłonność do czarnowidztwa, negatywizmu, zazdrości, agresji), nie miał obowiązków i był leniwy. Odpowiedzialność za rodzinę, oczekiwania żony i trudności spowodowały, że czuł przygnębienie, czuł się przytłoczony, był skąpy dla rodziny, powstała frustracja i agresja, dlatego nadużywał też alkoholu.
Obie siostry miały talenty sportowe. Jednak pomimo trudnej sytuacji domowej, jedna z nich miała więcej dystansu wewnętrznego, odporności emocjonalnej, miała wyrozumiałość do braku idealności ojca, jej serce posiadało energię miłości, tolerancji, pomagała w obowiązkach domowych, dobrze się uczyła i wytrwale trenowała. I to ona szybko trafiła do krajowej szkoły sportowej i wyjechała poza dom.
Druga siostra, już w poprzednich wcieleniach, miała podobne problemy z zazdrością rodzeństwu i koleżankom, jak obecnie. Posługiwała się kłamstwem, manipulacją, miała skłonność do lenistwa, mściła się postawą pasywności, nie potrafiła przyjmować krytyki i miała skłonność do uzależnień. W obecnym życiu, tak samo jak poprzednio, nie potrafiła znieść sytuacji w domu i w szkole, ciągle miała przekonanie, że siostra lub koleżanki są lepiej traktowane, że są faworyzowane, bardziej lubiane przez trenerów i nauczycieli (początek choroby urojeniowej). Ciągle podejrzewała złą wolę innych w stosunku do siebie, widziała w nich wrogów (że są niesprawiedliwi, nieuczciwi, głupi), więc szybko rozpadały się jej relacje i izolowała się od znajomych.
Chociaż to ona miała większy talent od siostry, to nie mogła go zrealizować, bo była trudna we współpracy. Kiedy trener zwracał jej uwagę, od razu reagowała złością i zazdrością, porównywała się z innymi, obrażała się, miała pretensje, dostrzegała od razu jego złą wolę i faworyzowanie innych. Jakby słyszała podszepty od istot demonicznych psychiki, które podpowiadały jej, że wszyscy są dla niej niesprawiedliwi, są wrogami, że są faworyzowani, że ona jest źle traktowana (choroba urojeniowa). A następnie, aby udowodnić sobie, że jest ofiarą, dokonywała w swojej głowie samoponiżenia: „Nic nie potrafię”, „Nikt mnie nie lubi”, „Moją siostrę wszyscy lubią”.
Są to osoby, które ciągle czują lęk, że są źle traktowane przez innych, dlatego często agresywnie walczą o „swoją prawdę”, mają ciągle pretensje do innych, że nie są lubiani – i nie widzą problemu w sobie, że to właśnie ich fanatyczne niewybaczenie, nietolerancja, manipulacje i agresywność, oddziela ich od innych i od zdrowych relacji.
Aby postawić na swoim, lepiej się poczuć, mieć władzę, jako rodzaj zemsty na otoczeniu, zaczęła uprawiać ataki emocjonalne (przeradza się to w Borderline), uprawiała bierną agresję (pasywność, lenistwo), posługiwała się kłamstwem i manipulowała rodziną, przyjaciółmi, zaczęła brać narkotyki i tabletki (poczucie nienawiści do życia, poprawianie obrazu świata).
Takie osoby, uznają najpierw innych za niewrażliwych dla nich, a potem same stają się niewrażliwe raniąc rodzinę, powodując kłopoty, mają upośledzone/niewrażliwe sumienie, nie są w stanie zobaczyć co same robią innym, jak surowo oceniają, stawiają się w pozycji krytykującego rodzica, jednocześnie będąc nie rozsądnymi udowadniają swoją prawidłowość nawet kiedy są nieuczciwi, zawsze projektują winę na innych, ciągle podejrzewają innych o nieuczciwość, że to oni są niesprawiedliwi i źli.
Dusza przyszła na świat z ranami zazdrości, poczucia niesprawiedliwości, odrzucenia i upokorzenia. I przeniosła istoty demoniczne psychiki do obecnego życia. Wystarczyły tylko odpowiednie sytuacje, charakter rodziców, sukcesy siostry i inne okoliczności – by te ciemne energie, zaczęły się aktywować.
Kiedy ma się takie istoty w swojej energetyce, trudno się od nich uwolnić. Nawet, kiedy osoba intelektualnie zrozumie w momencie krótkotrwałej świadomości siebie, swoje autodestrukcyjne skłonności, że ciągle wybiera „piekło” wewnętrzne – to rozumowe rozpoznanie tych uzależnień, nie daje człowiekowi wystarczająco siły, aby mieć władzę nad nimi i nad sobą.
Biegunem przeciwnym ego i władzy, jest pokora i miłość. I tylko miłość jest w stanie zmienić to co niskie w wysokie. Ale na ten proces, potrzebna jest duża porcja energii miłości, bądź ogromny impuls przemieniający.
Moc własnego zbawienia przychodzi jedynie przez modlitwę, powrót do jedności z Bogiem, do wiary i miłości. Jednak takie osoby, wsparte przez istoty demoniczne psychiki, przez ciemność w której żyją, widzą życie jak w „wykrzywionym” zwierciadle – więc odrzucają Boga i uznają koncepcję świata za okrutną.
Z pewnością, potrzebny jest im pozytywny i uczciwy przewodnik, osoba, która da w tej drodze wsparcie i będzie pomagać w różnych sytuacjach, będzie ciągle odwracać negatywne myślenie, a utrwalać w nich dobro, będzie pokazywać korzystne skutki wybierania wiary i pokory. Nie musi to być osoba wierząca w sensie katolickim, bo religia to koncepcja, która przejawia się przez władzę i jej struktury, więc nie jest tym samym, co autentyczna i szczera wiara.
Jedna córka przyszła na świat, z „piekłem” wewnętrznym z poprzednich wcieleń – więc będzie od dzieciństwa, przebywać w zaciemniających umysł emocjach, odbierać nadwrażliwie negatywnie innych ludzi i okoliczności jako przeciwko sobie (czarnowidztwo – czarne widzenie).
A dziecko z „niebem” wewnętrznym, umiejętnością miłości – zostanie przez różne okoliczności oddalone od swojej patologicznej, bądź trudnej rodziny (alkoholizm, przemoc, apodyktyczność rodzica) i może się rozwijać w innym miejscu (pobyt w internacie, dziecko wychowują otaczający miłością dziadkowie itp.).
A to dziecko, którego stan energetyki i cechy, pokrywają się z charakterem swojego problematycznego rodzica – przeżywa swoje dzieciństwo w domu rodzinnym i w kontakcie z istotami demonicznymi psychiki swojego rodzica.
Widać też, że trudne okoliczności, zaburzone relacje rodzinne (klasyczne problemy z podporządkowaniem się, lub traumatyczne okoliczności) w niektórych osobach/dzieciach nie wywołują aż tak negatywnych skutków emocjonalnych. Więc problem nie tkwi jedynie w wymagającym rodzicu, którego osobowość i okoliczności jakie stwarza, są dla niektórych dzieci wyzwalaczem ogromnego wyrzutu negatywnych emocji, dzięki którym doprowadzają się, aż do choroby psychicznej.
Problem wynika z niskiego poziomu świadomości, na jakim dziecko przyszło na świat, nie posiada umiejętności, cech związanych z przejawianiem miłości: tolerancja, wybaczanie, wiara, radość, rozsądek, wkładanie wysiłku, umiejętność przechodzenia trudności i odmawiania sobie (post), szanowanie innych, uczciwość.
Rodzic był sobą, bo nie potrafił być inny
a dziecko, było sobą – bo nie potrafiło być inne.