Menu Zamknij

BARDZIEJ ŚWIADOME ŻYCIE: MANIPULACJA DOMINANTA I ALKOHOLIKA cz. 2

Życie powoduje, że każdy w jakimś stopniu ma chęć posiadania, przeżywania  przyjemności, rywalizacji, chęć wykorzystywania innych, walki i konfliktów, kiedy jednak człowiek (zwłaszcza w okresie dojrzewania), patrzy na wszystko z agresją, osądza, pogardza, zazdrości, jest leniwy – te energie przenikają do podświadomości i człowiek zaczyna chorować psychicznie, fizycznie i duchowo.  Nie jesteśmy w stanie analizować innych ludzi, ale wszystko zależy od tego, jakie emocje przy tym odczuwamy.

Wraz z kolejnymi wcieleniami, podczas których powtarzana jest taka osobowość, energetyka Duszy zostaje na tyle osłabiona, że człowiek przestaje być odporny na wybieranie w swoim postępowaniu zła (egoizm, ofiara, zemsta, nękanie psychiczne i fizyczne innych, osądzanie, nieuczciwość), na uzależnienia i choroby psychiczne (powstają z nienawiści do innych, do siebie, do życia, lub w zetknięciu z traumatycznym doświadczeniem) i wtedy, nieświadomie dla siebie, zaprasza ciemne energie. 

 

Człowiek kierujący się dobrodusznością, pracujący wewnętrznie nad sobą, wybaczaniem i pogodą ducha, nie ma potrzeby na zaciąganie sobie tego ciemnego towarzystwa.

 

Ego ma zwierzęcy charakter w swojej prymitywnej formie i żeby miało aspekt człowieczeństwa, wymaga ucywilizowania i podnoszenia jego poziomu świadomości. 

 

Widać to na przestrzeni wieków. Kiedyś życie człowieka było niewiele warte (wojny, niewolnictwo, bieda, ciężkie warunki życia dla większości ludzi i życie w luksusie dla niewielu, wykorzystanie seksualne kobiet i dzieci, żołnierze jako „mięso” walczące dla swojego władcy), wybuchały krwawe wojny (nawet w imię religii), którymi kierowali ci, którzy bez skrupułów żywili się cierpieniem ludzkim, aby zaspokoić potrzebę władzy, zdobywać nowe terytoria i się bogacić.

 

Często ci, którzy zasileni są istotami demonicznymi, mają jakby nadprzyrodzoną siłę i odporność. Jednak takie wzmocnienie, zawsze ma swoją cenę i kiedyś, być może w tym życiu lub w następnym, zabraknie tym osobom egoizmu, pewności siebie, poczują się pokrzywdzeni lub powstaną ruchy sumienia – osoba będzie nękana przez swoich lokatorów, a oni tak łatwo nie opuszczają swoich nosicieli. 

 

Nieraz widziałam klientów o osłabionym aktualnym życiu, bo Dusza wyzwala się już spod władzy pasożytów duchowych, a u tych osób,  nadal są widoczne z poprzednich wcieleń: egoizm, agresja, wysoka duma, przeświadczenie o własnej słuszności, zazdrość, wysokie oczekiwania – ale w obecnym życiu, nawet dzięki tym „starym” cechom, te osoby nie mogą osiągnąć tego czego chcą, co powoduje chroniczne obrażanie się, pretensje do całego świata, uszczypliwość, kipiącą złość i ciągłe urazy do innych. 

 

Istoty demoniczne, wywołują teraz niezdrowe dla ich psychiki, pomieszanie tamtych „silnych” cech, dzięki którym osoba zdobywała władzę nad innymi, z obecnie pojawiającymi się: lękiem, czarnowidztwem, depresją, skłonnością do izolowania się, nie potrafią utrzymać pogody ducha, bronią się przed odczuwaniem dyskomfortu psychicznego przy pomocy złości, mściwie w myślach przeklinają sprawców swojego złego samopoczucia, lub nieprzyjemnie odzywają się. Człowiek postrzega wszystko to, co blokuje jego pragnienia i nie służy jego ego jako wrogie, co prowadzi na skraj obłąkania emocjonalnego, lub nawet do choroby psychicznej. 

Muszą oni wkładać dużo zaangażowania w modlitwę, kontrolować i odpuszczać swoją pychę aby, kiedy ciemne towarzystwo zaczyna mieć władzę nad ich myśleniem, emocjami, mową, zachowaniem i świadomością, nie dopuszczać umysłu do „zjazdu” w ciemność. 

Taki człowiek co najmniej dwa razy w miesiącu (potem już raz w miesiącu, ale nie rzadziej), potrzebuje sesji terapeutyczno – diagnostycznej, abym pomogła mu zweryfikować jego przekonania i tym samym, aby mógł zmienić nastawienie do doświadczeń, które wydarzyły się w międzyczasie.

Dlatego tym ludziom nie jest łatwo przeprowadzać skuteczną praktykę konsekwentnego wybierania miłości, wybaczania i utrzymania pogody ducha (ale jest to jedyna metoda), bo tylko dzięki takiej wewnętrznej postawie, można utrzymywać autokontrolę nad umysłem. Ponieważ nawet ich świadomość w niektórych sytuacjach, wywołujących zaciemniające umysł emocje od których są uzależnieni, bywa poza ich własnym wpływem i możliwością powstrzymania ich.

 

Z relacji mojej klientki, wygląda to tak, że istoty wychodzą jej jakby zza pleców i nawet, jak ona sama nie chce być złośliwa lub mściwa – to jednak to robi. Zmienia się jej brzydko twarz, ma bardziej podkrążone oczy, szarą cerę, zmienia się głos na bezdźwięczny, staje się konfliktowa i nieprzyjemna. W takiej sytuacji, kiedy nie jest w stanie panować nad sobą i jej narcystyczne ego czuje się urażone, lekceważone lub nie jest tak, jak ona chce – reaguje zaciekłym atakiem, krytyką, złością i urazą – nawet na najdrobniejsze prowokacje w zachowaniu innych ludzi, czy z powodu nie sprzyjających jej okoliczności. Potem następuje długo utrzymujący się, nieprzyjemny dla niej samej stan nienawiści do życia, przygnębienia i depresja.  

 

Gdzieś, kiedyś, w poprzednich wcieleniach, a do tego, być może i w rodzie, zaistniały takie okoliczności, że człowiek odrzucił Boga, miłość, wybaczenie. Tak powstawało czarne myślenie o innych ludziach i o życiu, wybieranie zła dla swoich korzyści, człowiek chciał zaspokoić potrzeby ego, popychały go do tego egocentryczne emocje zazdrości. Zawsze był jakiś powód, autentyczny lub urojony (ja tak to nazywam, kiedy okoliczności nie były przeciwko człowiekowi, ale on je tak potraktował, zinterpretował i powstały z tego powodu sztywne, nieugięte, negatywne przekonania). Być może człowiek doświadczył autentycznej traumy, lub odczuwał ciągłe poczucie niesprawiedliwości, powstała chęć władzy i zmiany swojego losu nie patrząc na ranienie, wykorzystanie innych i bez względu  na wszystkie koszty, jakie dzięki temu powstały – i człowiek dokonał zaproszenia diabelskości. 

 

Istoty tak wpływają na swojego nosiciela, żeby człowiek zasilał je energią, dzięki cierpieniu drugiego człowieka i ciągle chciał zaspokajać własne skłonności do przyjemności, które często  są wręcz zepsuciem i degeneracją.

 

Istoty nie chcą uznać Boga, walczą z nim o swoich wyznawców (nosicieli), chcą ich pozbawiać miłości mamiąc spełnianiem pragnień, zaspokajaniem potrzeb zwierzęcego ego, pozbawiają osobistej świadomości i taki człowiek, jest jak ktoś uzależniony, kto ciągle potem musi zaspokajać swoje pożądanie sukcesów, władzy, materii, seksu, alkoholu, narkotyków i pragnień. 



Prześledzimy zachowania osób, wzmocnionych siłą dla osiągania sukcesu i uzależnionych od intoksykacji (alkohol, narkotyki), których wibracje ciągle są osłabiane.

 

Silni posługują się jawną i ukrytą agresją, są bezwzględnie ambitni, ale na zewnątrz pokazują siebie jako przychylnych i kulturalnych ludzi. Ale ludzie i znajomości, zawsze czemuś służą dla nich. 

Są mistrzami uwodzenia i oszustwa, powiedzą wam to co chcecie usłyszeć, więc często potem fundują ciosy i ból tym, których już nie potrzebują. 

Wszyscy ich lubią, mają szczególny rodzaj towarzyskiej charyzmy, ale w domu znękają partnerkę lub dzieci, aby samemu lepiej się poczuć. Często zmieniają partnerki, lub mają ukryte związki. Nie lubią robić tego czego nie chcą i nie są zadowoleni, kiedy ktoś próbuje ich powstrzymać od realizacji ich planów. 

Są skupieni tylko na sobie i przychodzi im to łatwo, bo mają upośledzone i niewrażliwe sumienie (dzięki obecności istot), które ujawnia się jako niekontrolowany pęd, do robienia tego co oni chcą –  przy tym raniąc lub wykorzystując innych. 

Na zewnątrz powstrzymują się oni od agresji jawnej, maskują swoje prawdziwe zamiary, pokazują siebie jako ugodowych (ale na ich warunkach), kulturalnych, więc przekonują samych siebie i innych, że nie są bezwzględni, że są w porządku. 

Wykorzystują innych kiedy widzą ich słabość, więc nawet na partnerki wybierają kobiety, nad którymi mają przewagę swoją niezależnością emocjonalną, lub przewagę materialną. Ego i dobre samopoczucie, wzmacniają ciągle przez posiadanie władzy nad drugą osobą. 

 

Dlatego najczęściej w takich związkach krzywdzących znajdują się kobiety. Osoba skrycie agresywna, wykorzystuje słabości i niepewność innych. W pierwszym etapie znajomości oczarowuje pewnością siebie, elokwencją, szeroką wiedzą na każdy temat, służy pomocą i urzekającym sposobem bycia. Jeśli do tego taka osoba dała wsparcie, prezenty, czy pieniądze – kobieta zaczyna nabierać się na jego manipulacje, bo zaczyna mieć oczekiwania od niego i staje się zależna. 

Taka silna osobowość, jest to osoba dbająca także o swoją niezależność (pasywnie niezależna, czyli z czasem, daje coraz mniej od siebie i dba o swoją wolność i nie angażowanie się emocjonalne), a zarazem wiktymizuje drugą osobę, czyli doprowadza ofiarę do utraty poczucia wartości i znękania psychicznego.

 

Postawa pasywno niezależna – opiera się na tym, że jest to osoba, która unika trwałych związków, szuka też dodatkowych relacji poza związkiem, agresywnie zabezpiecza swoją niezależność, opiera się zobowiązaniom, odpowiedzialności, czerpie dużo ze związku, ale nie daje od siebie żadnej pewności. Często psychologia definiuje takie zachowanie w ten sposób, że ta osoba ma lęk przed bliskością, brak pewności i zdecydowania. Ale wtedy nie dostrzeżemy podstawowej sprawy, czyli że jest to osoba agresywnie walcząca o swoje dobro i wolność od zobowiązań.

 A ich ofiary to przeważnie kobiety pasywno zależne, czyli o wysokim stopniu zależności emocjonalnej, braku pewności siebie i szukające wsparcia życiowego. 

A tymczasem pasywno niezależni uprawiają także skrytą agresję, więc dążą do niezależności, do utrzymania dominującej pozycji (nawet alkoholicy) i zawsze walczą o utrzymanie władzy i przewagi. 

Przez oddziaływanie istot na nich, mają swojego rodzaju wypaczony obraz drugiego człowieka i rzeczywistości, dbają jedynie o swoje dobro, więc nie biorą odpowiedzialności za to, że inni się źle poczują, że ich wykorzystują, że przez skrytą manipulację uprawiają znęcanie się psychiczne. Ale o to im chodzi, żeby kontrolować sytuację przez osłabianie innych i rządzić.

Alkoholicy potrafią być nawet antyspołeczni i sadystyczni.  

 

Kontakt z osobami skrycie agresywnymi, to jest jak rodzaj smagania biczem, szarpią „struny” emocjonalne, nie wiadomo kiedy przychodzą ciosy i długo potem czuje się jeszcze ból. Potrafią być uroczy, pewni siebie, sprawiają wrażenie poczucie bezpieczeństwa, powiedzą ci wszystko, co chcesz usłyszeć i zawsze mają w tym swój cel. 

 

Jeśli mamy jakieś zbyt duże wzorce zależności (od bycia w związku, od otrzymywania wsparcia, oczekiwania otrzymywania materii, zawieszania się na silnych, szukania litości dla siebie), czyli wzorce, które w różny sposób blokują rozwój osobisty i duchowy – spotykamy osobę o przeciwnych wartościach i obciążeniach. 

Np. kobieta uzależniona od ambicji, osiągania dobrego statusu materialnego, dostanie na partnera/męża, lub będzie miała dziecko płci męskiej – o postawie pasywnej.                           

Np. kobieta ze wzorcami ofiary (przesadne i nieuzasadnione lęki,  konflikty wewnętrzne, poczucie niższości, mnożenie kompleksów, szukanie litości dla siebie, naiwność, zależność emocjonalna)  – dostaje ojca lub męża (lub obu) – znęcającego się „kata” (alkohol, przemoc) lub dominanta. 

Kiedy chcemy udowadniać takim ludziom prawdę, swoją rację, pokazywać krzywdy jakie wyrządza taki człowiek, próbując zmusić ich prośbą, płaczem do zmiany – wyszarpana zostanie od razu energia tej osobie (przeważnie są to kobiety), potem będzie czuła się osłabiona, znękana emocjonalnie, potem pojawi się u niej poczucie winy, że może żąda od niego za dużo, lub że nie jest tak źle. 

Osoba zasilona istotami, celowo wywołuje różne napięcia, konflikty – aby pociągnąć z ofiary energię.

 

Często się spotykam z taką sytuacją, że dominant, „kat” lub nawet alkoholik – mają się dobrze psychicznie i zdrowotnie, a kobieta jest spustoszona emocjonalnie, słabnie i zaczyna mocno chorować, czasami nawet umiera. A dzieci, które nie były ulubieńcem takiego dominującego rodzica i nie potrafiły potem tego wybaczyć – przez większą część życia nie potrafią „pozbierać się w garść” (zarobkowanie, praca), nie mogą ułożyć sobie związków, lub jeśli mają rodzinę, to stają się tacy sami jak ich rodzic, dla swoich najbliższych. Radzenie sobie przez ofiary  po takich sytuacjach (z dominantem, manipulantem, alkoholikiem), odbywa się w różny sposób: 

– powstaje osobowość ofiary, wycofanej, słabej,

– osoba stwarza własny dystans emocjonalny, odcinając się od dawnych doświadczeń, tworząc sobie własny świat, koncentrując się na samodzielności,

– zaczyna się mścić, nie chce wybaczyć traum dzieciństwa (faktycznych, lub urojonych, czyli kiedy dziecko nie chciało podporządkować się w sytuacjach, które miały znaczenie wychowawcze), lub za to, że np. kobieta była ofiarą w związku. Wtedy osoba, staje się podobna do swojego sprawcy. 

 

Obiektywnie rzecz biorąc, żyjemy w porównaniu z poprzednimi wiekami, w czasach ogromnego wzrostu świadomości, dostępu do wiedzy psychologicznej, dostępu do technicznych możliwości dla każdego, ale w wyniku tego, to już u dzieci wzrasta zazdrość, ciągła walka z innymi (osądzanie, złość, pogarda i nietolerancja dla innych, zarazem dając sobie prawo do własnej nietolerancji, w której dziecko doprowadza siebie nawet do choroby psychicznej), chęć zarabiania ogromnych pieniędzy bez wysiłku (nazywam ten trend, religią samospełniających się pragnień), niechęć do robienia i doświadczania tego czego się nie chce, zdobywania władzy agresją np. nad rodzicami – przy jednoczesnym braku odpowiedzialności i rozsądku u dziecka, brak życzliwości, dbania o innych, osądzanie, niechęć do znoszenia trudności i ograniczeń. Każdy problem powstaje w wyniku zaburzenia równowagi pomiędzy ego człowieka, a jego przeznaczeniem, które określa też zakres jego możliwości w obecnym życiu, co jest spowodowane postępami, lub ich brakiem w poprzednich wcieleniach Nie mówię o tym, żeby nie dbać o siebie i spełnianiać swoich celów, ale aby wypośrodkować swoją agresję i nie zapominać o rozwoju duchowym.

Większość problemów wynika z agresji na blokadę naszych pragnień (pobłażanie sobie w przyjemnościach, jedzeniu, lenistwie, seksie, zdobywanie władzy i pieniędzy). To one zabijają w człowieku prostolinijność i życzliwość, dlatego umiejętność równowagi w odmawianiu sobie, zachowania postu, powściągliwość, hamują instynkty zwierzęce w człowieku.

Przeanalizujcie podstawowe hasło depresji: „Jak nie jest tak jak ja chcę, to ja nie chcę”. A skąd bierze się osłabienie immunologii? Jest to brak odporności emocjonalnej na zachowania innych, na to, że życie jest jakie jest, na nie spełnianie się naszych  oczekiwań od innych oraz pragnień.

 

Wróćmy do silnej, manipulującej osobowości.

Silna osoba w pracy pnie się po szczeblach kariery, jest szefem, który stosuje ukryte i jawne zastraszanie, mobbinguje i upokarza. Zawsze w tym chodzi, o wyszarpanie innym energii.

Oni zawsze muszą skupiać uwagę na sobie, bo energia idzie za tym, gdzie kierujemy swoją uwagę. Czyli kiedy ofiara się złości, czuje się upokorzona, popada w rozpacz, w poczucie winy – to jest im to na rękę. Zasilające ich istoty, żywią się nieharmonijnymi emocjami swoich ofiar. 

Walka istot w obecnych czasach, przeniosła się także na teren próżności i atrakcyjności seksualnej, które są wykorzystywane do osiągania celów i ugruntowania pozycji materialnej. Dlatego w takich związkach, trudno o prawdziwe i szczęśliwe relacje. Wystarczy, że jedno z partnerów ma silniejsze istoty niż własne człowieczeństwo, a związek jest bardzo trudny. A co dopiero, kiedy mają takich „pasażerów” dwie osoby. Przeważnie doprowadza to, do poważnych problemów życiowych.

U kobiet, oczekiwania w stosunku do takich mężczyzn stają się przyczyną rozczarowań, ale niektóre z nich, są tak „silne” z powodu istot, że mężczyzna łapie tą przynętę, nie zważając na koszty (np. rozpad wieloletniej rodziny). Ale tam, gdzie intencje związku są byle jakie (materia, wygoda, próżność), nie przyniesie to szczęścia.

 

Oglądałam kiedyś taki angielski reportaż z balu wyższych sfer, biznesmenów i finansistów. Jedna z osób, która miała tytuł szlachecki, na pytanie, czy dużo jest wśród zebranych tu biznesmenów ludzi z tytułami, odpowiedziała mniej więcej tak: „ci którzy mają ogromne miliony, czy miliardy nie mają w większości tytułów szlacheckich, często są to ludzie o niskim wykształceniu lub ci, którzy tak nakradli, oszukiwali, że poszli siedzieć do więzienia. Ci już wyszli, a niektórzy z nich, dopiero pójdą siedzieć”. 

Inna opowieść z tego programu: „Wokół tych facetów kręcą się kobiety, które przeszły nawet szkolenia jak „upolować” milionera, najlepiej nawet wejść w małżeństwo bez intercyzy, jeśli da radę go omamić. Potem taka kobieta po roku lub dwóch latach, rozwodzi się z nim i wyszarpuje mu dużą część majątku, którą on też nie zarobił uczciwie, wykorzystując innych, nie zwracając długów, dokonując malwersacji, tworząc piramidy finansowe. A następnie te kobiety spotykają młodszych lub słabych finansowo facetów, którzy z kolei stają się ich utrzymankami i wyciągają od nich te pieniądze.” 

Przerażający obraz opętania diabelskością i zepsucia, brudnej materii, próżności, powierzchowności, nieuczciwości, bezwzględności i egoizmu.

Takie zasilenie osobowości siłą wspierającą osiąganie sukcesów, to jest jak rodzaj klasy wyższej ciemnej strony. Spotyka się tu polityków, miliarderów, bankierów, biznesmenów, wysokie duchowieństwo, artystów itp. 

Zasilanie u alkoholików, narkomanów u ludzi z chorobą psychiczną – to jak najniższa klasa społeczna, jak patologia. Środki intoksykacji, zaniżają wibracje nosiciela i degradują jego poziom świadomości (prymitywny sposób mowy i zachowania, przekleństwa, zaniedbanie, lenistwo).

 

Alkoholik atakuje swoją ofiarę, przez powtarzające się historie krzywdzenia i przepraszania, zapewnia, obiecuje, ma fazy agresji, przepraszania, poczucia winy i ponownego krzywdzenia. 

Więc w ich wypadku wpływają na nich istoty, które popychają do psychicznego i fizycznego krzywdzenia najbliższych. 

Często są to nawet psychopaci, którzy widzą swoje ofiary jedynie jako obraz, one nie istnieją dla niego. Nie mają kontaktu z tym, że swoim postępowaniem ranią innych, nie widzą w tym swojej wrogości, zaprzeczają swoim intencjom i działaniom. Przekonują o tym najbliższych, że to jest prawdą jak oni odbierają sytuację, więc nie są w stanie poczuć, że są oddzieleni od uczuć, życie odbierają jako bez celu, bo nie mają kontaktu z serdecznymi emocjami i Bogiem. Za to mają kontakt z istotami demonicznymi, którym podlegają. Im więcej władzy istot, tym mniej człowieka w człowieku, który nie ma dostępu do świadomości siebie i swojego postępowania, więc trudno jest przywrócić ich do prawdziwego świata, bo mają swoją wizję opartą na agresji, ciągłej walce o władzę, niechęć do podporządkowania się innym, co odbierają jako upokorzenie (kiedy muszą zarabiać na rodzinę). 

 

Istoty demoniczne, które nimi rządzą są prymitywne i zmieniają postrzeganie, zmieniają odczuwania. Więc kiedy alkoholik używa przemocy, odwoływanie się do jego sumienia, będzie bezowocne. Okłamują siebie swoją nieświadomością, ale pozostają zapisy na podświadomości takich działań, nawet jeśli teraz „nie czują” swojego postępowania. 

Takie osoby nawet bez znaczącego powodu, pod wpływem określonych sytuacji, odczuwania napięcia, nadwrażliwej niesprawiedliwości – rozpętują zwadę i tarcia, a ich świadomość w takim momencie, od razu zaburzają ciemne siły, które pozbawiają świadomość pozytywnego nastawienia i pojawiają się wręcz fizyczne zmiany na twarzy i w głosie. 

 

Przez stosowanie przemocy niszczy on siły ducha, energię do działania u swoich ofiar, są one otumanione, zamrożone od wewnątrz, uruchamia się ciało bolesne, więc nie mają jasnego myślenia i dlatego mają problemy z nauką, powstaje niedojrzałość emocjonalna, często same też sięgają po alkohol i narkotyki. Im bardziej u pokrzywdzonych wzmaga się gniew na sprawcę i niewybaczenie, tym trudniej im pozbierać się życiowo i często same stają się takie same, jak ich rodzic. 

 

Sprawca zawsze znajduje swoją ofiarę i są ze sobą połączeni „błędnym kołem” odgrywania roli „kata” i „ofiary”, w którym sprawca atakuje, pognębia i niszczy psychicznie, a ofiara nie odchodzi od swojego oprawcy lub trwa bardzo długo przy nim. 

Sprawcy przez swoich towarzyszy mają zmieniony, „wykrzywiony” obraz świata jak w krzywym zwierciadle, dlatego potrafią doprowadzić się nawet do bezdomności. 

Przeciętny alkoholik, który nie ma przejawów okrucieństwa wobec najbliższych, także znęca się psychicznie przez manipulacje, zdrady, jest agresywny, leniwy, ma problemy finansowe i przeważnie przyczyny jego stanu pochodzą z dzieciństwa i z powodu słabego radzenia sobie w życiu. Ale miewa momenty spotkania z samym sobą, wtedy rozumie, że jego relacje z najbliższymi są zaburzone, ma lęki i widzi, że zaszedł donikąd. To jest moment, w którym odzyskuje przebłysk świadomości i postanawia się leczyć. 

 

Osoby o typie dominującym także nadużywają alkoholu, ale oni piją inaczej i w innej „intencji”. Więc nie jest to dla nich samych tak szkodliwe i osłabiające ich przebojowość.

 

Nasze obecne życie zawiera w sobie historię wielu wcieleń i przeważnie powtarzających się tych samych cech naszego charakteru, więc jeśli nie potrafimy dokonywać zmiany w sobie, problem narasta i wzrasta, poziom trudności jego rozładowania. 

 

Poziom pychy to nic innego, jak nasz wewnętrzny obraz, który pokazuje jak przechodzimy problemy, straty i niepowodzenia, czy popychają nas one do agresji, nienawiści, przygnębienia lub bycia ofiarą, czy do wybaczania, które pozwala nam zachować zdrową energię do rozwoju i zmian.